wtorek, 16 maja 2017

Koleją na Wojnów.

10 kwietnia 2017 roku, po 17 latach powróciły pociągi na odcinek Wrocław Sołtysowice-Wrocław Wojnów.  Reaktywacja ta, była możliwa dzięki rewitalizacji tego odcinka, którą w lutym przeprowadziło PKP PLK. Ofertę stanowi 13 par pociągów, jeżdżących w dni robocze. 10 z nich kończy bieg na stacji Wrocław Nadodrze, a 3 dojeżdżają na dworzec główny.

Na czwartek, 11 maja wziąłem sobie urlop i wybrałem się na zaliczenie tego  krótkiego odcinka. Rozpoczynam pierwszą osobówką do Gliwic (4:45), na której zjawia się EN57-AKŚ. Podróż bez przygód i w Gliwicach melduje się planowo. Szybka przesiadka na EN57AL-1687 i jedziemy dalej.  Trasa  ładnie zrobiona, więc jedzie się płynnie. W Strzelcach Opolskich rozkładowo 20-minutowy postój. Wyprzedza nas tu GWAREK z Katowic do Słupska i Kołobrzegu. Dzisiaj z EP09 na czele. Jako, że mam trochę czasu to idę obejrzeć sobie dworzec:
Ruszamy lekko po planie, tak też meldujemy się w Opolu:
Przed 7 zjawia się osobówka Kędzierzyn-Wrocław. Przyjeżdża Impuls. Ludzi sporo,a im bliżej Wrocławia tym ciaśniej. Na pociągi w godzinach szczytu na tej trasie, jeden Impuls to trochę mało.
We Wrocławiu szybka przesiadka na szynobus do Trzebnicy, ale najpierw cykam Impulsa, którym przyjechałem:
W szynobusie do Trzebnicy szału z frekwencją nie ma, ale ktoś jedzie. Zaraz po odjeździe, kontrola biletów. Chwilę później jestem na Nadodrzu. Budynek dworca robi wrażenie. Osobówka do przystanku Wrocław Wojnów już podstawiona, trafia się Impuls. Podczas przesiadki kilka zdjęć:
 W pociągu ledwie kilka osób. Do Sołtysowic trasa znana. Choć linia do Jelcza ma osobny peron. Następnie odbijamy w prawo na jednotorową linię do Jelcza-Miłoszyc. Prędkość w granicach 60 km/h. Na peronach poprawiono nawierzchnię, wyznaczono pasy bezpieczeństwa, zamontowano oświetlenie i ustawiono nowe wiaty. Na trasie są 2 postoje,pierwszy to Wrocław Kowale:
Drugi to Wrocław Swojczyce:
Na przystanku Wrocław Wojnów mam tylko 5 minut, więc na szybko cykam kilka fot:
W kierunku Jelcza póki co nic nie pojedzie:
W drogę powrotną wyrusza  kilka osób więcej, ale i tak bez szału. Pociągi powróciły po 17 latach, więc trzeba czasu, aby ludzie się przyzwyczaili. Na trasie honorowane są wszystkie bilety czasowe i okresowe, od 24-godzinnego wzwyż.
Na Nadodrzu chwila czasu do REGIO Łódź Kaliska-Wrocław.
Zjawia się SPOT. Ludzi trochę jedzie, ale na tyłach jednostki znajduje wolne miejsce. Jeszcze tylko postój na Mikołajowie:
I ponownie jestem na głównym:
Idę teraz na miasto, na dworzec powracam po 11. Po 11:30 jako REGIO do Gliwic podstawia się dermowy kibelek. Tradycyjnie jedzie nim trochę ludzi. W Brzegu tradycyjnie spora wymiana. Wysiadam w Opolu i idę na chwilkę na miasto, co by uzupełnić moją kolekcję  magnesów :P Przed 14 ponownie jestem na dworcu.  Postanowiłem, że karne się jeszcze do Karłowic.  Według pragotronów pociąg jedzie do stacji Kerłowiłe :P :P
Cykam jeszcze Impulsa:
I kibelka do Karłowic, obok stoi SPOT do Kielczy:
W osobówce kilka osób. Ruszamy w tę stronę, co pociągi w kierunku Kluczborka i Fosowskich. Po lewej mijamy opolską szopę Cargo:
Mijamy p.odg. Bolko i odbijamy w lewo. W pociągu garstka osób, w Opolu Wschodnim wsiada kilka. Część trasy jedziemy niewłaściwym, pewnie szybszym torem. Spotykamy też kilka towarów. Wymiana podróżnych na trasie mizerna, większość pasażerów dojeżdża do stacji końcowej, gdzie  mam kilkanaście minut. Pora więc na kilka zdjęć:
Kibelek przestawia się z toru pierwszego, na drugi, po czym zajmuje w nim miejsce. W składzie kilka osób. Łapiemy lekkie plecy, bo część trasy pokonujemy wolniejszym torem.
W Opolu Wschodnim dosiada się kol. Grzesiek (Kolejoman), który wraca tym pociągiem z pracy. Przed p.odg. Bolko trzymają nas na semaforze (pewnie musimy coś przepuścić). Chwilę później jesteśmy w Opolu Głównym:
Rozmawiamy jeszcze chwilę, po czym odprowadzam Grześka na pociąg do Kędzierzyna (Wrocław-Racibórz). Kibel zjawia się lekko po planie, co opóźnia też mój pociąg - do Gliwic p. Strzelce. W sumie, to planowałem wracać p. Kędzierzyn, ale teraz jest dziura w pociągach, od 16:30 do 19, więc sobie darowałem. Do Gliwic większość trasy przesypiam. Tam znów spacerek na miasto, po którym wracam i osobówką jadę do Batorego. Na koniec bilety, wykorzystane podczas tego wyjazdu:
I to by było na tyle :)

2 komentarze:

  1. Odcinek między Opolem a Wrocławiem to często jest puszka z sardynkami. Albo puszczą jeden kibel albo jeden impuls, a rezultat ten sam - ciasno jak diabli. Z dwojga złego wolę kibel, bo w bagażowym zawsze jakoś idzie się ułożyć, a w impulsach bywa różnie...

    OdpowiedzUsuń