sobota, 14 grudnia 2024

Mikołajkowym pociągiem do Pruszcza Bagienicy.

 W niedzielę, 8 grudnia Kujawsko-Pomorska Fundacja Rozwoju Transportu Publicznego zorganizowała przejazd Mikołajkowy na trasie Chojnice-Pruszcz Bagienica-Chojnice. Pierwszy przejazd na tej trasie odbył się w październiku, jednak termin mi nie odpowiadał. Z racji, że ponownie nadarzyła się okazja to postanowiłem się wybrać. Regularne przewozy pasażerskie na tej trasie zlikwidowano w 1993 r. 

Wyjazd rozpoczynam dzień wcześniej, w sobotę. Na dworcu w Chorzowie Batorym zjawiam się około 5:10. Mój IC GWAREK z Katowic do Słupska zjawia się planowo. Swoja drogą, być może to mój ostatni raz ICkiem z Batorego, od nowego rozkładu bowiem PKP IC likwiduje postoje na tejże stacji.  ICkiem nie jadę długo bo jedynie do Gliwic, gdzie jestem chwilę po planie. 

Przesiadam się na REGIO Gliwice-Kędzierzyn Koźle, trafia się klasyczny "kibelek" :), którego focę:

Frekwencja nie powala, ale w sobotę o tej porze to się nie ma co dziwić.  Jazda po znanej trasie, większość pasażerów dojeżdża ze mną do końca.  Jeszcze jedna fotka "kibla":

I przechodzę na peron pierwszy,  gdzie po chwili zjawia się "Chomik" czyli ED72 po modernie, jako R Racibórz-Wrocław. Frekwencja już lepsza, ale każdy ma gdzie siedzieć. Z każdą stacyjką ludzi więcej, w Opolu spora wymiana. Im bliżej Wrocławia tym coraz ciaśniej, ludzie stoją dosłownie wszędzie, zwłaszcza za Oławą.  Podróż bez większych przygód i w stolicy Dolnego Śląska jestem o czasie.  Warto tutaj zaznaczyć, że podczas tej przesiadki z megafonów można było usłyszeć stary, charakterystyczny "gong" przed zapowiedzią. Nie wiem czy to sytuacja awaryjna czy co (jak wracałem to już go nie było :/ ).  

Mój kolejny pociąg czyli REGIO Wrocław-Poznań podstawia się na ostatnią chwilę. Kurs obsługują dwa "Tygrysy".  Początkowo ludzi zbyt wielu nie ma, ale ktoś jedzie. Jeszcze pociąg nie zdążył wjechać na wrocławską estakadę, a bilecik miałem już sprawdzony.  Pociąg zaczyna zapełniać się od Leszna, a im bliżej Poznania robi się tłoczno. Plus dla pani kierownik, która podczas podróży z Wrocławia do Poznania kilkanaście razy chodziła po składzie i sprawdzała bilety dosiadającym. W Starym Bojanowie 12-minutowy postój bo rozkładowo wyprzedza nas tu ICek, jednak ma "plecy" i dopada nas dopiero w Czempiniu. Łapiemy kilka minut opóźnienia i tak też meldujemy się w Poznaniu.

Mój kolejny pociąg czyli REGIO KOTWICA Poznań-Kołobrzeg (Szczecinek-Białogard KKA) już podstawiony. Kursy obsługuje "Tygrys", ludzi sporo, ale udaje się mi znaleźć jedną z ostatnich wolnych dwójek. Ruszamy planowo, jednak daleko nie zajeżdżamy bo czekamy na zwolnienie jednotoru przez IC MIECHOWITA z Kołobrzegu i Piły do Krakowa. Łapiemy przez to niecałe 10-minut opóźnienia, które utrzymuje się do samej Piły. 

Czeka mnie tu ostatnia dziś przesiadka na REGIO z Krzyża do Chojnic. Z lekkimi plecami zjawia się wielkopolski SA105. Frekwencja na przyzwoitym poziomie. Jazda po znanej trasie i kilka minut po planie melduje się w Chojnicach. Komunikacyjnych wydarzeń dnia na tyle. 


Niedziela czyli główny dzień wyjazdu. Około 7:30 melduje się na dworcu, w oczekiwaniu na REGIO  z Tczewa którym przyjeżdża kol. Artur, który będzie mi przez większość wyjazdu towarzyszyć. Foce R Szczecinek-Gdynia, w składzie SA133+"Bonanza": 

Po czym idziemy na hotel, na dworcu ponownie meldujemy się chwile po 10. Cykam REGIO do Szczecinka:

Odstawione "kibelki":

Oraz "Bonanzy" i "Bohuny", oczekujące zatrudnienia:

Jeszcze kilka zdjęć dworca:

Na naszym specjalnym zjawia się SA132-007:

Z racji tego, że byliśmy wcześniej możemy sobie wybrać dogodne miejsca. Mimo to już na starcie frekwencja przyzwoita, Punktualnie o 10:55 wyruszamy w trasę. Początkowo jedziemy tak, jak pociągi Arrivy do Bydgoszczy. W Silnie wypada nam krzyżowanie z osobówką z Bydgoszczy do Chojnic. Przyjeżdża lekko splecowana, co o kilka minutek opóźnia też nas.  Kilka zdjęć:

Trasa w większości prowadzi przez tereny polne, prędkość dobra.  Zostają nam rozdane pamiątkowe bilety. W Tucholi nieco dłuższy postój bo zmieniamy kierunek jazdy. 
Od Tucholi frekwencja jeszcze lepsza, praktycznie wszystkie miejsca siedzące zajęte.  Jedziemy tak, jak pociągi w kierunku Chojnic, aby po chwili odbić w lewo. Na naszą czwórkę dosiadają się dwie panie, jedna z nich wspomina, że mieszkała niegdyś w budynku dworca Pruszcz Bagienica.  Początkowo jedziemy przez osiedle domków jednorodzinnych, następnie mijamy ogródki działkowe.  Później trasa głównie polno-pagórkowata. Prędkość nie powala,  ale i tak jest dobrze bo przywrócono przejezdność na tej trasie. Nie jesteśmy jedynymi przedstawicielami ze Śląska bowiem jedzie również 3 emerytowanych maszynistów z naszego regionu.
Linia póki co niezmodernizowana, klimatyczne przystanki, trasa nieuczęszczana od lat (poza kilkoma przejazdami w ciągu ostatnich lat) czyli coś co lubię najbardziej :))  Oczywiście nasz pociąg wywołuje spore zainteresowanie pośród lokalnej społeczności.  Nie brakuje osób, które gonią nas samochodami . Cykam przystanki na trasie, a są 3. Pierwszy z nich to Brzuchowo:
Drugim jest Przyrowa:
Trzeci to Gostycyn:
Z niewielkim opóźnieniem docieramy do Pruszcza-Bagienicy. Na wjeździe z lewej strony można dostrzec resztki z linii kolejowej Świecie nad Wisłą-Złotów.
Co do samej (dawnej) stacji Pruszcz-Bagienica, niegdyś 4-kierunkowy węzeł, obecnie nieco zapomniana choć urokliwa stacyjka. Dawniej odbywały się tu festyny kolejarskie.  Dworzec tętnił życiem, była tu nawet parowozownia. 
Obecnie, gdyby nie Kujawsko-Pomorska Fundacja Rozwoju Transportu Publicznego, na której czele stoi Rafał Wąsowicz, nawet pociąg specjalny by tu nie dojechał.  Dlatego tutaj podziękowania dla wszystkich, którzy przyczynili się do tego, aby przywrócić przejezdność szlaku i uruchomić choćby okazjonalny przejazd.  Fundacja planuje przywrócić przejezdność szlaku do samego Koronowa, za co trzymam kciuki :)
Rozkład daje nam 2-godzinna przerwę, którą można spędzić udając się na ciepły posiłek do tutejszej świetlicy.  Widząc jednak ten tłum oczekujących, wracam na stacyjkę, którą sobie zwiedzam. Fotki:
W drogę powrotną ruszamy o 15:15. Dosiada się do nas pani, która kiedyś pracowała na nastawni.  Podróż w tę stronę zlatuje szybciej bo mamy mniej zatrzymań. Za oknem i tak już szarówka.  Od Tucholi już luźniej. Zmiana kierunku i ruszamy do Chojnic, gdzie jesteśmy o 17. Na stacji stoi sobie skład zestawiony ze stonki i bonanzy:
Komunikacyjnych wydarzeń dnia na tyle.

Kolejny udany wyjazd za mną, ale jeszcze trzeba wrócić do domu, jedynie ponad 500 km :D Rozpoczynamy przed 6, zajmujemy miejsce w SA109, jako R Chojnice-Krzyż. W sumie to długo nie jechałem "Kolzamem". Frekwencja z początku bez szału, ale na trasie szynobus ładnie się zapełnia i z ponad 100% frekwencją dojeżdża do Piły, gdzie wysiadamy.  Przepuszczamy REGIO "TRYGŁAW" do Poznania i czekamy na jadącą nieco ponad godzinę później osobówkę Kolei Wielkopolskich.  5 zdjęć z Piły:
Przyjeżdża ELF ze Zbąszynka, który po zmianie kierunku pojedzie do Poznania. Ludzi trochę jedzie, ale każdy ma gdzie siedzieć. Im bliżej Poznania tym nieco ciaśniej. W stolicy Wielkopolski jesteśmy planowo:
Małe zakupy w Żabce i zajmujemy miejsce w podstawionym REGIO do Wrocławia.  Jadą dwa "Tygrysy", chyba standardowe zestawienia na tej trasie. Pamiętam jak był tu jeszcze obieg wagonowy.  Podróż bez przygód i jakoś 5 minut po planie jesteśmy we Wrocławiu.  Szybki obiadek i zajmujemy miejsce w R Wrocław-Kędzierzyn Koźle, trafia się SPOT:
Załapujemy się na jedną z ostatnich wolnych "czwórek". Mamy lekkie plecy, nie wiem, może rozkład jest ułożony pod Impulsa. Wysiadam w Opolu, a Artur zostaje, żeby odświeżyć sobie trasę Opole-Kędzierzyn Koźle. 
Na REGIO Opole-Gliwice trafia się Impuls. Trasa znana, w Gliwicach jestem +11. Żegnam się z Arturem i wsiadam w KŚ, która zawozi mnie do Batorego.