W dniach 19-21 czerwca 2020 r. Turkol przy współpracy LOTOS Kolej, Cargo Master oraz Klubem Sympatyków Kolei z Wrocławia organizował projekt "KASZUBY '20-Pociągiem retro ku przygodzie". Spośród pociągów, które były uruchamiane najbardziej mnie zainteresowały NIEDŹWIADEK i PELIKAN. Ten pierwszy dał możliwość zaliczenia odcinka Kościerzyna-Bąk-Lipowa Tucholska, natomiast drugi pokonywał trasę Bydgoszcz-Szubin-Bydgoszcz. Wraz z kol. Arturem, jak to z reguły ma miejsce na Turkolowoych przejazdach, postanowiliśmy się wybrać.
Wyjazd rozpoczynam w sobotę, 20.06. O 6:01 autobusem 632 wyruszam do Katowic. Nieco ponad 20 minut jazdy i jestem. O 7;00 mamy EIP Gliwice-Gdynia, więc jest jeszcze chwilka czasu. W tym czasie cykam kilka zdjęć, ZEFIR do Kołobrzegu:
Osobówkę Tychy Lodowisko-Katowice:
I przyspieszony GÓRAL Bielsko Biała-Katowice, którym przyjeżdża Artur:
Udajemy się na peron 4., gdzie po krótkim oczekiwaniu zjawia się nasze Pendolino:
Ludzi trochę jedzie, ale wolnych miejsc nie brakuje. Ruszamy planowo. Do Zawiercia jeżdżone wiele razy, dalej już nieco rzadziej. Jednak jazda CMKą zawsze jest taka sama, nuda, nuda i jeszcze raz nuda :P Od Zawiercia do Psar jedziemy po torze lewym, pewnie ze względu na jakieś prace, swoją drogą ciekawe kiedy na CMK nie będzie żadnych zamknięć :P :P Gdzieś pomiędzy Idzikowicami, a Strzałkami nagle hamujemy, niemal wszystkie wody ze stolików poleciały na ziemię :D Na szczęście po chwili ruszamy. W Białej Rawskiej stajemy na chwilę, aby przepuścić Pendolino jadące w drugą stronę. Po kilku minutach ruszamy po lewym torze, z którego zjeżdżamy w Szeligach.
W stolicy wymiana pasażerów część wysiada, a ich miejsce zajmują kolejni. W naszym wagonie frekwencja nieco wzrosła. Dalsza jazda bez większych problemów, poza tym, że gdzieś na E-65 znów hamujemy, ale nie tak gwałtownie, jak na CMK. Do Gdyni dojeżdżamy planowo:
NIEDŹWIADEK odjeżdża dopiero jutro, więc mamy praktycznie jeszcze cały dzień. Postanowiliśmy, że wybierzemy się do Władysławowa, więc idziemy zakupić bilety, a Artur idzie jesczze załatwić formalności z hostelem. Spotykamy się ponownie przed 14 i idziemy na peron, z którego osobówka ma odjeżdżać. Tłumek na peronie niebezpiecznie rośnie, a pociągu nie widać. Gdy w końcu pojawia się na wyświetlaczach, to po kilku minutach znika, a na tor, z którego miał odjeżdżać wjeżdża opóźnione EIP z Rzeszowa. Po chwili zjawia się skład dwóch szynobusów. Ludzi sporo, na szczęście załapujemy się na miejsca siedzące. Ruszamy kilka minut po planie, na niektórych stacjach postój wydłuża się, ze względu na lokowanie podróżnych. Pociąg opuszczamy na przystanku Władysławowo Port:
Jak sama nazwa wskazuje, przystanek jest położony przy porcie:
Teraz czas na mały spacer po plaży, obiadek i wracamy na dworzec, tym razem idziemy na "główny". Do pociągu jest jeszcze chwila, więc cykam kilka zdjęć. Chwile przed nami przybył tu specjalny Turkolu MIERZEJA z Helu, który po zmianie kierunku i krzyżowaniu z naszą osobówką, będzie wracał na Hel. Fotki z Władysławowa:
Z Władysławowa do Gdyni wracamy tym samym składem, którym przyjechaliśmy. Ludzi wsiada sporo, ale miejsca starcza dla każdego. Niecała godzinka i jesteśmy w Gdyni. Kibelkiem Gdynia Chylonia-Laskowice Pomorskie podjeżdżamy do Gdańska Gł., w celu spotkania się z Karoliną, Piotrkiem i Marcinem. Przed zajęciem miejsca fotka:
Odprowadzamy Marcina na KARPATY, po czym idziemy na miasto i na piwko. Do Gdyni powracamy SKMką, na dziś to by było tyle.
Dla nas głównym dniem jest niedziela, 21.06. Chwilę po 8 opuszczamy hostel i idziemy na dworzec główny. Około 8:20 podstawia się skład:
Punktualnie o 8:45 ruszamy. Odcinek do Kościerzyny mam zaliczony, ale cykam niektóre stacyjki. Gdynia Stadion:
Gdynia Karwiny:
Gdańsk Osowa, gdzie odgałęzia PKM do Gdańska Wrzeszcza, a także do stacji Gdańsk Kokoszki. Fotki:
Kolejny przystanek to Rębiechowo, przed którym dołącza się łącznica z linii PKM, z której korzystają pociągi Gdańsk Wrzeszcz-Kartuzy. Od Gdańska Osowy linia, którą jedziemy jest jednotorowa. Na posterunku odgałęźnym Glincz odgałęzia się linia do Kartuz, która w 2015 w ramach PKM została zrewitalizowana. Na wjeździe do Somonina widzimy linie z Kartuz:
Którą niegdyś (jeszcze za czasów PR) jeździły wakacyjne pociągi z Gdyni. O ile mnie pamięć nie myli była to zabójcza oferta w postaci 2 par. W Somoninie mamy postój, więc można rozprostować nogi :)
Po kilkunastu minutach ruszamy. Trasa do Kościerzyny mija bez problemów. Kilka ujęć ze szlaku:
W Kościerzynie mamy ponad godzinę przerwy bowiem skład wykona kurs do Lipusza, jako pociąg JELEŃ. My w tym czasie idziemy sobie na obiad. Gdy wracamy, akurat wjeżdża powrotny JELEŃ z Lipusza. 3 zdjęcia z Kościerzyny:
Z Kościerzyny ruszamy planowo, przedział na szczęście cały czas mamy prywatny. Teraz zaliczę sobie trasę Kościerzyna-Bąk-Lipowa Tucholska. Odcinek Kościerzyna-Bąk dało się zaliczyć czy to Arrivą czy w 2016 roku sezonowym TLK GEMINI, jednak później pociągi kierowały się na linię do Czerska przez Karsin. Odcinek Bąk-Lipowa Tucholska nie jest wykorzystywany w ruchu pasażerskim bodajże od 2011 roku. Generalnie trasa prowadzi raczej przez odludne tereny. Prędkość dobra, jak na linie bez ruchu pasażerskiego. Na zaliczanym odcinku cykam stacyjki, Podleś:
Olpuch Wdzydze:
Olpuch:
Bąk. Stacja węzłowa, gdzie odgałęzia się linia do Laskowic Pomorskich przez Czersk i Szlachtę. Stacyjka jest ładnie utrzymana, w porównaniu do przystanków na trasie Fotki:
Linia do Czerska odbija w prawo. Dokumentuje kolejne przystanki, Wojtal:
Szałamaje:
Łąg Południowy:
Kolejna stacja to Lipowa Tucholska, przed którą dołącza łącznica ze Szlachty
Stacyjka bardzo klimatyczna, z semaforami kształtowymi. Chwilę postoju wykorzystuje na rozprostowanie nóg i cyknięcie kilku zdjęć:
Dalsza trasa do Bydgoszczy jest dla mnie odświeżeniem odcinka, który zaliczałem w 2016 roku. W Wierzchucinie nastawnia z symbolem Wc :P
I jeszcze dwa zdjęcia z Wierzchucina:
Podróż do Bydgoszczy planowa, bez większych przygód. Skład naszego pociągu przechodzi na PELIKANA do Szubina. Najpierw jednak tablica kierunkowa pociągu, którym tu przyjechaliśmy:
W Bydgoszczy spotykamy Piotrka i Karolinę, którzy także wybierają się do Szubina. Tablica naszego pociągu:
Ruszamy planowo, zatrzymujemy się na chwile przy nastawni i jedziemy dalej. Kierujemy się tak, jak pociągi w stronę Inowrocławia. Na wysokości przystanku Bydgoszcz Błonie odbijamy w prawo od "Węglówki". Cykam zdjęcie:
Większość trasy prowadzi przez lasy, prędkość do najwyższych nie należy. W miarę pokonywania kolejnych kilometrów pogoda się pogarsza. Mimo to nie odstrasza to focistów, którzy nas gonią samochodami. Na niektórych stacyjkach spotykamy grupy lokalnej ludności, którzy z uśmiechem na twarzy obserwują przejazd naszego składu :) Przed pierwszym przystankiem, do linii dołącza się bocznica z zakładów Prefabet:
Pierwszy przystanek na trasie to Jasiniec Białebłota:
Kolejny to Rynarzewo:
Przed Szubinem przejeżdżamy jeszcze przez Kołaczkowo:
Szubin wita nas burzą i ulewą. Na dworcu spotykamy kol. Kubę z Katowic, z którym zamieniamy kilka słów. Zdjęcia z Szubina:
Linia, którą tu przyjechaliśmy biegnie do Poznania przez Kcynię, Gołańcz i Wągrowiec. Niestety, dalej nią nie pojedziemy ponieważ na odcinku Szubin-Kcynia jest nieczynna, a od Kcyni do Gołańczy nieprzejezdna. Od Gołańczy do Poznania jeżdżą planowe pociągi Kolei Wielkopolskich.
Podróż powrotna do Bydgoszczy mija bez większych przygód. Docieramy przed planem, dzięki czemu zdążamy na ostatni dzienny pociąg do Katowic, jakim jest IC HUTNIK (plan zakładał jazdę do Poznania i dalej PRZEMYŚLANIN).
HUTNIK dziś na dwóch Flirtach, rozmawiamy jeszcze chwilę z Piotrkiem i Karoliną, po czym zajmujemy miejsca. Ludzi sporo, ale wolną dwójkę znajdujemy. W Łodzi Widzewie nasz postój się przedłuża. Jeden FLIRT zostaje odłączony. Powstaje spore zamieszanie bo zgodnie z zestawieniem i tym co ludzie mają na biletach, do Katowic powinien jechać FLIRT z wagonami oznaczonymi numerami od 1 do 8, a ten został odłączony :P Całe zamieszanie trochę trwa i ruszamy nieco ponad +15. Do tego dorzucamy kilka minut, stając ze Częstochową w celu przepuszczenia osobówki z przeciwka. Do tego dochodzą ograniczenia przy pracach między Rakowem, a Myszkowem. W Katowicach żegnam się z Arturem i idę po miejscówkę na WYSOCKIEGO, który zawozi mnie do Batorego i tak kończy się ten wyjazd. Podziękowania dla organizatorów, za kolejną fajną wycieczkę :)
Fajna relacja i zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńJak zwykle w dechę! Fajnie było. Do zobaczenia niebawem :-)
OdpowiedzUsuńDzięki i do zobaczenia :)
UsuńMają klimat te kaszubskie stacyjki :)
OdpowiedzUsuńDla mnie CMK dziobakiem nigdy nie była nudna ;) Póki co tylko cztery razy jechałem i jeszcze bym pojechał :D