niedziela, 17 lipca 2016

Ikarusem po Pałukach+Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji.

W sobotę, 16 lipca Stowarzyszenie na rzecz rozwoju transportu publicznego w Bydgoszczy, organizowało piątą edycję letniej wycieczki autobusem za miasto. W tym roku, jak i w poprzednich dwóch wozem biorącym udział w  imprezie był Ikarus 280.70E #CB 101.
Jako, że nie miałem sprecyzowanych planów na ten weekend, postanowiłem się wybrać. W piątek, o 22 kończ pracę i jadę do domu się ogarnąć (prysznic,pakowanie/). Przed 23 wychodzę z domu i po chwili jestem na przystanku Chorzów Batory Kaliny. Kilka minut i zjawia się przegubowe Citaro na 632, którym podjeżdżam pod dworzec PKP Chorzów Miasto.

URANIA, którą pojadę do Poznania jest o 23:29, więc mam jeszcze chwilkę. Poczekalni na dworcu już nie uświadczymy, tak samo jak i kas biletowych (w sumie przy takiej ofercie, to kasy faktycznie nie mają sensu). Podróżnym pozostaje więc siedzenie na peronowej ławce, które na szczęście się uchowały.
Nadchodzi godzina odjazdu URANI, a tu nic, zero zapowiedzi, infopasażer także nie chce nic wyświetlać (bez względu na to, na jaką stacje się wjedzie). Mijają kolejne minuty, a z megafonów nadal cisza.... W końcu, 15 minut po planowym odjeździe dzwonie na informację. Okazuje się, że URANIA wyjechała z Katowic 25 w plecy, tak też się zjawia. Przed wjazdem w końcu "ożył" megafon i pojawiła się zapowiedź, jednak zero informacji o wagonach do Ustki, nie wspominając o zestawieniu. Czy na tej stacji jeździ aż tyle pociągów, żeby nie można się było do tego nieco przyłożyć?
Jadą zarówno polskie dwójki, jak i czeskie.  Są też zdeklasowane jedynki (no tak, po co puszczać pierwszą klasę, skoro można puszczać pierwszą, jako drugą). Zajmuję miejsce w pierwszej dwójce, akurat trafia się prawie prywatny przedział.  W Tarnowskich Górach dosiada się kol. Mariusz, który ze mną wybiera się do Bydgoszczy. Kobieta, która jechała z nami w przedziale wychodzi, więc teraz mamy prywatny. Jednak nie na długo bo dosiada się para jadąca do Kołobrzegu i studenci jadący do Mielna, po jakimś czasie jednak stwierdzają, że poszukają sobie innego miejsca. Korzystamy z tego i trochę drzemiemy. Sielanka kończy się w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie do naszego przedziału wsiadają 3 dziewczyny i 1 chłopak, także jadący nad morze. W Poznaniu jesteśmy jakoś  4:30 i mamy koło 2 godzin do kolejnego pociągu, czyli do IC BAŁTYK, którym pojedziemy do Bydgoszczy.

Kręcimy się trochę po dworcu, zaglądamy też do MaCa. Przed 6 podstawia się BAŁTYK, w którym zajmujemy miejsce. Ruszamy planowo, w przedziale nas 5. Część trasy drzemiemy, w Bydgoszczy jesteśmy planowo. Mamy jeszcze ponad godzinę, więc kręcimy się trochę po Bydgoszczy, przy okazji robiąc małe zakupy. Pod dworzec powracamy 9:20 i czekamy na przyjazd imprezowego Ikara. Wóz zjawia się około 9:50 i zabiera oczekujących imprezowiczów.

Pierwszym etapem podróży jest przejazd do Żnina, nie zatrzymując się po drodze.  Docieramy tam jakoś po godzinie jazdy, no może niecałej.  Postój mamy na dworcu autobusowym. Wypadałoby w końcu jakieś zdjęcie cyknąć
Kolejny etap podróży to Wenecja. Zaplanowane jest wspólne zdjęcie Ikara z pociągiem wąskotorowym. Ten, kto chce może także iść do Muzeum Kolei Wąskotorowej,z czego wraz z kol. Mariuszem korzystamy, zresztą robi tak większość uczestników naszego przejazdu.  Fotki z Wenecji, na początek pociągi wąskotorowe na przystanku Wenecja Muzeum:
Teraz Ikar:
Wspólne fotki pociągu z Ikarem:
Po wykonaniu zdjęcia Ikarusa z pociągiem udajemy się na zwiedzanie muzeum. W ekspozycji muzeum oprócz lokomotyw znajdują się m.in.: obrotnica, budka dróżnika czy żuraw wodny dla parowozów. Fotki:
Jeszcze 2 fotki przystanku Wenecja Muzeum:
Dalsza część imprezy odbywa się po terenach raczej wiejskich, Ikarus nieraz ociera się o różnego rodzaju drzewa czy krzaki. Czasem podróżujemy jakimiś polnymi drogami, gdzie o nawierzchni betonowej można zapomnieć. Ogólnie, jest klimacik :)

Kolejny postój za Wenecją to Gąsawa, która nie oddaje jeszcze klimatu tras, po których się później poruszaliśmy. Cykam 2 zdjęcia:
Jedziemy dalej, Łysinin:
Kolejny postój z najazdem mamy przed miejscowością Laski Małe:
Kolejne dwa foto-stopy to moim zdaniem dwa najlepsze z wszystkich, które się dzisiaj odbyły. Pierwszy to chyba Chomiąża Szlachecka:
Drugi w lesie :P Tylko nie wiem czy Chomiąża czy Gąsawka:
Kolejny postój nie jest tylko foto-stopem, ale także przerwą na grilla.Mamy tu ponad godzinny postój. Foto:
 Po grillu ruszamy w dalszą podróż, to chyba Mielno (?):
Mielenko (?):
Kolejny postój mamy w miejscowości Józefowo, tak zwany sklepo-stop :P Fotka:
Zakupy porobione, to można jechać dalej. Na kolejnym postoju robimy sobie drugą dłuższą przerwę. Nie wiem jednak gdzie jesteśmy :P Cykam 2 zdjęcia Ikara:
Robimy jeszcze stąd kurs do sklepu i z powrotem, zabierają grupkę dzieciaków.  Na jakiejś wiosce, chyba Sadowiec Ikar manewruje, więc go cykam:
Wracamy odwieść dzieci oraz po tych, co zostali i jedziemy teraz do Mogilna.  Pierwotnie planowaliśmy jechać do samej Bydgoszczy i tam wsiadać w BŁYSKAWICĘ, jednak ze względu na opóźnienie wysiadamy w Mogilnie. Podziękowania dla organizatorów za fajną imprezę :) W Mogilnie cykam ostatnie zdjęcie podczas tego wypadu:
Jacek wsiada w osobówkę do Poznania, a my z Mariuszem czekamy na IC MIESZKO do Wrocławia.
Skład zjawia się planowo i zajmujemy miejsce w jedynce. Po chwili jednak przenosimy się do ostatniego wagonu, którym także jest jedynka, ale zdeklasowana, która jedzie jako wzmocnienie i jest praktycznie pusta. Do Poznania jeszcze sobie oglądam krajobraz za oknem, później idę spać. We Wrocławiu jesteśmy po 22, ORION jest dopiero o 0:39, więc skorzystamy sobie z Polskiego Busa. Planowo ma odjazd 23:25, ale ruszamy +20. Wsiada sporo osób, trochę też wysiada. Jest to kurs Berlin-Zakopane, który wjeżdża jeszcze do Opola (normalne Wrocław-Katowice jadą prosto, nie zatrzymując się nigdzie).  Opóźnienie do Katowic gubimy niemal całe, ja idę na 130N, a Mariusz na 830N. O 3:20 jestem w domu.

poniedziałek, 11 lipca 2016

Lubuskie ostatki.

Tegoroczny urlop spędzałem w Zielonej Górze, ale nadszedł jego koniec, więc czas zjechać do domu. Jednak nie przez "Nadodrzankę" lecz nieco okrężną trasą, zaliczając Zbąszyń-Wolsztyn. Przy okazji przypominając sobie odcinki: Wolsztyn-Leszno, Leszno-Ostrów Wielkopolski i Kluczbork-Opole.  W sumie Kluczbork-Opole nie z chęci, ale z przymusu bo w (D) ostatni pociąg Kolei Śląskich z Lublińca do Katowic jest o 17:57... Na szczęście jest opcja dojazdu osobówkami inną, trochę okrężną trasą tj. przez Opole, Strzelce Opolskie i Gliwice.
Będąc jeszcze na Śląsku zaopatruje się w bilecik powrotny:
W piątek, 8.07 po godzinie 9 melduje się na dworcu w Zielonej Górze. Jak już pisałem w poprzedniej relacji, dworzec przechodzi modernizację.  Na dzień dzisiejszy rozkopana jest część peronu drugiego i peron pierwszy, który obecnie jest wyłączony z eksploatacji.  Pojawił się za to peron 1A, w sumie jest to nic innego, jak przedłużenie peronu pierwszego (peron pierwszy znajduje się zaraz po wyjściu z budynku dworca, natomiast 1A jest nieco dalej, w kierunku wyjazdu na Przylep/Bieniów).  Cykam 2 fotki peronów i przejeżdżającego towara:
Moja osobówka z Nowej Soli do Poznania zjawia się planowo. W Zielonej Górze wsiada sporo osób, ale ku mojemu zaskoczeniu też całkiem sporo wysiada.  Podróż mija bez przygód i planowo melduje się w Zbąszyniu.
Jeden z peronów (peron czwarty) jest nieczynny, o czym informują tabliczki przed przejściem podziemnym "Grozi wypadkiem" i "wstęp wzbroniony". Wiata nad tym peronem także rozebrana. Mam 2 godziny do kolejnego pociągu- osobówki KW do Leszna, więc cykam kilka zdjęć:
O 12;11 zjawia się SA132-014,jako osobowy KW z Leszna, który o 12;26 będzie tam powracać.
Wraz z kilkoma osobami zajmuje miejsce i zgodnie z rozkładem jazdy opuszczamy Zbąszyń. Ofertę na trasie Zbąszyń-Wolsztyn stanowią 3 pary pociągów, mimo to na trasie ludzie dosiadają.  Odcinek wiedzie głównie przez pola, czasem też jakiś las. W Wolsztynie większość pasażerów wysiada, ale dosiadających też nie brakuje. Teraz przypominam sobie trasę, którą zaliczałem oliwkową "Bipą", jeszcze z SU45 na czele. W Boszkowie wsiada sporo osób, chyba nawet więcej niż w Wolsztynie. Fotki z odcinka Zbąszyń-Leszno, na początek Zbąszyń Przedmieście:
Stefanowo:
Belęcin Wielkopolski:

Tuchorza:
Wolsztyn:
Nowy Widzim:
Wroniawy:
Nowy Solec:
Nowa Wieś Mochy:
Perkowo:
Błotnica:
Starkowo:
Boszkowo:

Włoszakowice:

 Krzycko Wielkie:
Wilkowice:
W Lesznie niecała godzinka do KW Leszno-Ostrów Wlkp.  Kręcę się po dworcu, ale nie chce mi się focić :P
Do Ostrowa pojedzie SA108-002.  Szału z frekwencją nie ma, ale ktoś jedzie.  Linia trochę polna, trochę leśna. W Kąkolewie  odgałęzia się linia do Jarocina, której niestety nie było dane mi zaliczyć. Od Krotoszyna jedziemy pod drutem.  Do Ostrowa także fotografuję większość stacyjek, na początek Leszno Grzybowo:
Kąkolewo:
Pawłowice:
Poniec:
Dzięczyn:
 Karzec:
Krobia:
 Włostowo:
 Pępowo:
Czeluścin:
 Kobylin:
Kuklinów:
Dzierżanów Wielkopolski:
Gorzupia:
Biadki:
Daniszyn:
Łąkociny:
W Ostrowie Wielkopolskim jestem planowo. Cykam 2 zdjęcia, szynobus z Leszna i kibla z Kępna, który przechodzi na REGIO do Kluczborka- mój kolejny pociąg.
Ruszamy z lekkim poślizgiem, czekając na opóźnioną osobówkę z Poznania do Łodzi Kaliskiej, z której przesiada się kilkanaście osób.
W zeszłym roku zamieszczałem fotki zmodernizowanych przystanków i stacji z odcinka Ostrów Wielkopolski-Kępno, to teraz zarzucę fotkami z odcinka Kępno-Kluczbork. Szlak po rewitalce, przystanki odpicowane, a kursują tędy 3 pary REGIO w dni robocze, a w wolne 0,5 pary w sobotę i 0,5 w niedzielę. To już przed remontem linii było lepiej. .. Fotki z odcinka Kępno-Kluczbork, na początek Słupia:
Łęka Opatowska:
Kostów:
Byczyna Kluczborska:
Biskupice koło Kluczborka:
Krzywizna:
W Kluczborku nieco ponad 40 minut do REGIO Kluczbork-Opole. W tym czasie cykam 3 zdjęcia:
Z Opola zjawia się SA134, który po zmianie kierunku jazdy będzie tam powracać. Niecała godzinka jazdy, głównie przez lasy i jestem na miejscu. Ostatnia fotka wyjazdu, REGIO Kluczbork-Opole na stacji końcowej:
Przedostatnia dziś przesiadka, na dermowego kibelka do Gliwic. Ruszamy planowo, w Opolu Groszowicach na peronie stoi jakiś facet, chyba z identyfikatorem z UMWO i patrzy czy ktoś wsiada/wysiada z naszego pociągu. Następnie bierze pieczątkę od pani kierownik. Dalsza podróż bez niczego nadzwyczajnego i planowo docieram do Gliwic. W Gliwicach przypadkowo spotykam kol. Roberta, z którym chwilę rozmawiam.  Okazała się, że Robert też jechał REGIO  z Opola :P
Nieco ponad pół godziny i 27WEb ruszam do Batorego. Jest piątek wieczór, więc jedzie sporo podpitej młodzieży. Na szczęście to tylko 21 minut jazdy i jestem w domu, a od jutra trzeba wracać do roboty :(