Rozpoczynam z lekką rezerwą, żeby nie ryzykować 15-minutowej przesiadki w Gliwicach. Osobówką Gliwice-Częstochowa podjeżdżam do Katowic. Udaję się do kasy w celu zakupu biletu na SWAROŻYCA i oczekuje na jego.podstawienie. Skład nie jest długi, chyba z 5 wagonów, mimo to przez całą podróż mam prywatny przedział. Przez większość trasy drzemię, budzę się na wjeździe do Oławy i dalej już czuwam. Do Wrocławia docieram planowo i mam ponad godzinkę do pociągu, którą po części spędzam w MaCu, a po części kręcąc się po dworcu. Tłumek ludzi na peronie 5 rośnie, koło 8:45 podstawia się skład w postaci SM30, 3 wagonów retro i wagonu pocztowego, w którym istnieje możliwość przewozu rowerów:
Cykam też wyświetlacze:
Kontrola biletów odbywa się na peronie,przy wejściu do pociągu. Już na starcie jest trochę ludzi, a im bliżej odjazdu tym chętnych coraz więcej. Planowo o 9:10 ruszamy, w ponad dwugodzinną podróż. Początkowo jedziemy tak, jak pociągi w kierunku Opola, Kłodzka czy Jelcza-Laskowic, mijając wrocławską szopę i odstawione wagony:
Następnie odbijamy w prawo na jednotorową linię. Na większości przejazdów kolejowych we Wrocławiu, zatrzymujemy się, a osoby z obsługi osłaniają przejazd i wstrzymują ruch samochodów, żeby mogliśmy bezpiecznie przejechać. Nie brakuje dziwnych reakcji przechodniów czy kierowców dla których widok pociągu pasażerskiego tutaj nie jest czymś normalnym. Niestety linia dość mocno zapuszczona, szlakowa kiepska. Do tego pełno roślinności w skrajni, która czasem nie pozwala nawet wychylić się z okna :P Momentami można odnieść wrażenie, że pociąg jedzie "tunelem" z drzew:
Ogólnie na całej trasie przejazdu nie brakuje "tubylców", którzy po prostu przyszli sobie obejrzeć pociąg lub nam pomachać. Nie brakuje też osób goniących nas autem. Oczywiście dokumentuje stacyjki, które niestety w większości są zapuszczone. Na początek Wrocław Wojszyce:
Wrocław Partynice:
Wrocław Klecina:
Bielany Wrocławskie:
Domaław:
Kobierzyce, największa stacja na trasie. Zaliczamy tutaj krótki postój, fotki:
Wierzbice Wrocławskie:
Pustków Żurowski:
Olbrachtowice:
Rogów Sobócki:
Sobótka. Nieco dłuższy postój. Część osób wysiada i udaje się na zwiedzanie lokalnych atrakcji lub na rowerowe wycieczki. Fotki:
Rozkład daje mi czas do 16:20, więc idę się pokręcić po okolicy i zjeść obiad, na dworzec powracam po 15. Z racji tego, że do odjazdu jeszcze ponad godzina, to mogę sobie wybrać dowolne miejsce. Tym razem lokuję się z przodu. Z Sobótki Zachodniej pociąg wyjeżdża w miarę pusty, ale w Sobótce wsiada sporo osób. Fotki ze szlaku robione zarówno w drodze do, jak i na powrocie:
Częste postoje na przejazdach kolejowych świadczą o tym, że powoli zbliżamy się do końca podróży. Na wysokości wrocławskiej szopy mijamy się z Impulsem do Raciborza. Podróż kończy się na peronie piątym wrocławskiego dworca. Krótka przerwa, podczas której cykam ICka do Krakowa:
Mój IC BARNIM ze Szczecina do Katowic (i Jeleniej Góry) zjawia się +15. Na początku składu jedzie bezprzedziałówka, która chyba jedzie jako wzmocnienie bo siedzi w niej dosłownie kilka osób. Podróż do stolicy Górnego Śląska mija bez przygód:
Na koniec jeszcze podziękowania dla KSK Wrocław za zorganizowanie fajnej imprezy :)
Ile kosztowała taka przyjemność??
OdpowiedzUsuńWrocław-Sobótka Zach.-Wrocław 50 zł. No i do tego dojazd i powrót na "Taniomiastowych" z 32,90.
UsuńFajna wyprawa i foty.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń