W Niedzielę, 14.04.2024 r. Kujawsko-Pomorskie Stowarzyszenie Transportu Publicznego przy współpracy z Chojnickim Stowarzyszeniem Miłośników Kolei, zorganizowali przejazd specjalny na trasie Chojnice-Przechlewo-Człuchów-Przechlewo-Chojnice. Dało to możliwość zaliczenia tej (nieczynnej w ruchu pasażerskim ponad 30 lat) trasy. Jako, że w tym roku z wyjazdami stoję (dosłownie :P) to postanowiłem się wybrać.
Wyjazd rozpoczynam w sobotę, 12 kwietnia. Jak większość moich podróży, tak i ta rozpoczyna się na dworcu w Chorzowie Batorym, gdzie zjawiam się około 5:25. Plan na dziś zakłada dojazd do Chojnic. Jednak żeby nie było za prosto, to w drodze do pojedziemy CHEŁMOŃSKIM do Kostrzyna, a następnie BORAMI TUCHOLSKIMI do Chojnic.
O 5:33 zjawia się 27WEb na osobowym Gliwice-Częstochowa, którym się do Katowic zabieram. Przed samymi Katowicami chwilę stoimy na semaforze, tak więc do stolicy Górnego Śląska docieram lekko splecowany. Pierwsza fotka z dziś:
Chwilę po nas zjawia się EIC WYSOCKI z Bielska Białej do Gdyni, którym przyjeżdża kol. Artur. Oglądamy sobie odjazd składu, a następnie przechodzimy na peron drugi. Kilka minut oczekiwania i zjawia się IC CHEŁMOŃSKI z Krakowa do Świnoujścia. Frekwencja w naszym wagonie bardzo dobra, nie wiem jak w pozostałych. Ruszamy chwilę po czasie mimo to w Zabrzu, podobnie jak i w Gliwicach docieramy przed planem :P Z kolei w Kędzierzynie-Koźlu nasz postój nieco się przedłuża, przez co łapiemy 6-minutowe opóźnienie. Zarówno w Zdzieszowicach, jak i Gogolinie dokładamy po minutce. W Opolu na szczęście wymiana podróżnych poszła sprawnie, także utrzymujemy +8. Trasą Opole-Wrocław jeżdżę dość często, także nie ma się co rozpisywać. Jedyne co jest warte zaznaczenia to to, że trwają prace przy budowie przystanku Oława Zachód.
Do Wrocławia większość opóźnienia gubimy i docieramy tylko minutę po planie. Przy tym samym peronie stoi sobie kibelek do Ostrowa, na który zgłaszał skomunikowanie (jak się okazało niepotrzebnie) jeden z podróżnych z naszego wagonu. Ruszamy planowo, za Wrocławiem już jest nieco luźniej. Kolejny postój to Legnica, gdzie zjeżdżamy z E-30 i wjeżdżamy na linię 289. W Raszówce na krzyżowanie z nami oczekuje splecowany (prawie godzinę) MEHOFFER z Zielonej Góry do Przemyśla. Przed Rudną Gwizdanów stoimy na semaforze, puszczając towara jadącego w stronę Ścinawy. W Rudnej Gwizdanów łączymy się z "Nadodrzanką". Trasa do Zielonej Góry znana, od "bajtla" jeździło się ŚLĄZAKIEM z Katowic do Zielonej Góry, to był czasy.... Teraz już linia w większości zrobiona, a i oferta znacznie lepsza.
W Zielonej Górze wsiada trochę osób, do naszego wagonu dołącza jakaś grupka kobiet, które z każdą chwilą są weselsze, a w powietrzu unosi się zapach mocnego trunku :P Pomiędzy Rzepinem, a Kostrzynem ów panie nieco temperuje konduktor, Do Kostrzyna docieram planowo. Idziemy na obiad, po czym Artur wraca na dworzec, a ja idę pochodzić sobie po Kostrzynie. Kilka zdjęć z Kostrzyna:
BORY TUCHOLSKIE z Gdyni zjawiają się planowo, następnie manewry i podstawiają się, jako pociąg powrotny. Skład to "turbostonka", zdeklasowana jedynka, dwójka bezprzedziałowa i przedziałowa. Trasę z Arturem mamy zaliczoną, jednak fajnie przejechać się składem z otwieranymi oknami na tej trasie. Ruszamy planowo frekwencja nie powala, mamy prawie cały prywatny wagon :D Trasą Kostrzyn-Krzyż jechałem tylko raz. Jako, że wówczas nie było zdjęć z trasy, dziś postaram się to nadrobić. Dąbroszyn:
Kamień Mały:
Witnica i pierwszy postój handlowy na trasie, fotki:
Nowiny Wielkie:
Bogdaniec (nieco mi budynek uciekł :P):
Łupowo:
Gorzów Wielkopolski Wieprzyce:
Na terenie Gorzowa mamy dwa postoje, pierwszy to Gorzów Wielkopolski:
Drugi to Gorzów Wielkopolski Wschodni:
Przemierzamy kolejne stacyjki, Santok:
Górki Noteckie:
Niestety Sarbiewo gdzieś mi uciekło. Kolejna stacja to Strzelce Krajeńskie Wschód, jeden z dwóch postoi, dla naszego pociągu pomiędzy Gorzowem, a Krzyżem.
Stare Kurowo:
Kolejna stacja to Nowe Drezdenko, gdzie mamy drugi postój pomiędzy Gorzowem, a Krzyżem:
W drodze do Krzyża mijamy jeszcze przystanek Stare Bielice:
Przed wjazdem do Krzyża górą przecina nas magistrala E-59. Sama stacja jeszcze nietknięta modernizacją, w trakcie której właśnie E-59 jest. W Krzyżu można się przesiąść na osobowy KW do Poznania. Kilka zdjęć:
Wyjeżdżając z Krzyża widzimy dogorywające wagony PRów, które jedyne na co czekają, to na swoją "ostatnią podróż":
Na trasie do Piły cykam wybrane stacyjki, Wieleń, gdzie mamy postój handlowy:
Drugim postojem jest Trzcianka, jednak na trasie cykam jeszcze przystanek Biernatowo:
Teraz czas na wspomniana wyżej stację Trzcianka- drugi, a zarazem ostatni dla nas postój pomiędzy Krzyżem, a Piłą.
Piła Główna:
Od Piły "Ostbahn" staje się jednotorowy. Kontynuuje focenie wybranych stacyjek, Skórka:
W drodze do Chojnic mamy 3 postoje handlowe, pierwszy to Krajenka:
Drugim jest Złotów:
Ostatni to Lipka Krajeńska:
W Chojnicach jesteśmy planowo. Mamy jakieś problemy z lokiem, na co mechanik z kierownikiem rzucają tekstem "Byle do Tczewa" :P
Idziemy na nocleg, z dworca dosłownie 2 minutki.
Niedziela czyli główny cel naszej wycieczki. Dołącza do nas Tymek- znajomy Artura, który także wybiera się na zaliczenie linii do Przechlewa. Na dworzec docieramy chwilę przed 10:
Po stacji manewruje skład SU42 z Bohunem:
Oj, chciało by się takim pojechać do Przechlewa. No, ale niestety realia są inne. Jako specjalny Chojnice-Przechlewo podstawia się SA138-005 czyli "stary znajomy". Jeszcze gdzieś mam zdjęcia jak ten szynobus służył w Kolejach Śląskich:
Dzięki temu, że jesteśmy wcześniej to możemy bez problemu znaleźć satysfakcjonujące nas miejsca, Po 10 przyjeżdża R z Tczewa, którym przyjeżdżają Piotrek, Wojmar i Leo. Także ekipa już w komplecie. Chwilę przed naszym rozkładowym odjazdem przyjeżdża R z Kościerzyny. Zarówno ten pociąg, jak i R do Szczecinka obsługiwane na taborze SKPL.
Rozkładowy odjazd naszego vlaku to 10:41, jednak ruszamy mając 10 w plecy. Do Człuchowa jedziemy trasą tą samą co R do Szczecinka. W sumie kiedyś wypadało by to zaliczyć :P (i przy okazji Szczecinek-Słupsk). No, ale ja mam czas :D Szlakowa dobra, jedynie przez jeden (?) przejazd jedziemy baaaaaardzo wolno, z powodu niepodłączonej SSP (samoczynna sygnalizacja przejazdowa, to tak dla niewtajemniczonych :P:P). Wjeżdżając do Człuchowa z prawej strony ukazuje nam się linia, którą zaraz pojedziemy. Najpierw jednak trzeba zmienić kierunek jazdy, co daje okazję do rozprostowania nóg:
Frekwencja przyzwoita, zostają nam wydane bilety pamiątkowe:
Prędkość nie powala, jak ta z reguły ma miejsce na przejazdach tego typu. Rozkładowe pociągi nie jeżdżą tu ponad 30 lat. Linia, którą jedziemy kiedyś prowadziła do Słosinka (trasa Szczecinek-Słupsk), obecnie jednak można nią dojechać tylko do Przechlewa. Na jednym z przejazdów przejazd naszego pociągu odbywa się w asyście pana w kamizelce "kierowanie ruchem". Trasa ciekawa, czasem mijamy jakieś jeziorka, poza tym trochę pagórkowata, trochę leśna. Przejazd naszego pociągu wzbudza spore zainteresowanie. W sumie nie ma się co dziwić, ostatni pociąg pasażerski jechał tu bodajaże w 2018 (przejazd specjalny Bipą do Przechlewa). Cykam przystanki na trasie, Kiełpin:
Polnica, gdzie na chwile się zatrzymujemy:
Czosnowo:
Przed Przechlewem mijamy jeszcze Sąpólno Człuchowskie:
W Przechlewie meldujemy się mając 20 w plecy. Wjazd naszego pociągu witany jest brawami, a na peronie oczekuje spora grupa lokalnej społeczności. Część przyszła po prostu obejrzeć sobie pociąg, jednak większa część uda się w podróż. Szynobus bowiem wykona teraz kurs Przechlewo-Człuchów-Przechlewo. Żegnamy się z Piotrkiem, Wojmarem i Leo, którzy muszą wracać. My natomiast udamy się teraz coś przekąsić, a następnie nad jeziorko. Pogoda na pierwszy rzut oka fajna, jednak strasznie wieje. Sama stacyjka w Przechlewie klimatyczna, budynek na szczęście częściowo zamieszkały, więc nie popada w ruinę. Fotki z Przechlewa:
Nasz powrotny pociąg również zjawia się po czasie:
Tak jak miało to miejsce w drodze do Człuchowa, tak i teraz nasz pociąg jest witany na dworcu przez "lokalsów". Wysiada sporo osób, a my zajmujemy miejsca. Postój nieco się wydłuża, ruszamy +26.
Na chwile zatrzymujemy się w Sąpólnie Człuchowskim:
Kilka kadrów z trasy do Człuchowa:
W Człuchowie opuszcza nas kolejna grupka podróżnych. Cykam 3 szybkie fotki:
Kilkanaście minut i jesteśmy w Chojnicach. Wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy przyczynili się do zorganizowania tego przejazdu :)
Komunikacyjnych wydarzeń dnia na tyle.
Poniedziałek czyli dzień powrotu. Plan zakłada dojazd REGIO do Tczewa (z przesiadką w Starogardzie Gdańskim), a następnie FLISAKIEM do Katowic. Na początek kilka kadrów z Chojnic:
Na naszym R Szczecinek-Gdynia (nieco wydłużony, dawny TUR) zjawia się SA133-005+bonanza. Oczywiście, wiadomo gdzie zajmujemy miejsca :) Frekwencja już na starcie dobra, a z każdą kolejną stacyjką rośnie. Pociąg jest przyspieszony, więc na niektórych stacyjkach się nie zatrzymujemy. Podróż do Starogardu Gdańskiego bez przygód. Teraz musimy sie przesiąść bo pociąg, którym tu przyjechaliśmy omija Tczew (konieczna by była zmiana czoła). Przy tym samym peronie oczekuje już SN83-004, jako R Starogard Gdański-Tczew. Kilka fot ze Starogardu Gdańskiego:
Podróż mija bezproblemowo, w Tczewie jesteśmy na czas. Mamy kwadrans do FLISAKA. Skład zjawia się planowo, w zestawieniu "Nurek" i 3 wagony. Do Malborka jedziemy magistralą, od tej stacji mamy prywatny przedział. Fotka z Malborka:
W Malborku zjeżdżamy z magistrali i kierujemy się do Grudziądza przez Kwidzyn. Trasę mam zaliczoną, jednym z Turkolowych pociągów. Pierwszym postojem jest Sztum:
Ruszamy chwilę po planie, czekając na krzyżowanie z R Grudziądz-Malbork. Kolejnym postojem jest Kwidzyn:
Od Gardeji odczuwalny spadek prędkości. W Grudziądzu jesteśmy planowo, "Nurek" musi zrobić oblot składu. Rozkładowy postój na tej stacji trwa 20 minut Nawet trochę ludzi wysiada. 3 zdjęcia:
Trasą Grudziądz-Brodnica-Sierpc już jechałem, ale za oknem było ciemno, tak więc teraz na spokojnie już można uznać, że jest zaliczona. O ile Grudziądz-Brodnica nie jest problem przejechać bo jeżdżą tu osobówki Arrivy to z Brodnica-Sierpc już tak kolorowa nie ma. FLISAK jest bowiem jedynym pociągiem na tym odcinku.
Z Grudziądza ruszamy planowo, staram się dokumentować stacyjki na trasie, Nicwałd:
Mełno:
Boguszewo:
Linowo:
Bursztynowo:
Tak docieramy do Jabłonowa Pomorskiego. Oprócz linii, którą jedziemy, przez stacje przechodzi jeszcze trasa z Poznania do Olsztyna. Kiedyś jeszcze ze stacji odchodziła linia do Prabut, ale to odległe czasy. Fotki:
W drodze do Brodnicy mijamy jeszcze dwa przystanki, jednak zdjęcia nie wyszły, więc sobie wrzucanie odpuszczam. Kolejne fotki cykam w Brodnicy. Dworzec ma swój klimat, choć jego lata świetności raczej już minęły:
Jak już pisałem wyżej odcinek Brodnica-Sierpc pokonuje aż jedna para pociągów w ciągu dnia Na trasie jest jeden postój-Rypin, zatem jedyną kolejową opcją wydostania się z tego miasta jest właśnie FLISAK (w Brodnicy jest Arriva do Jabłonowa (Grudziądza), a w Sierpcu KMy do Kutna i Nasielska i Arriva do Torunia). W drodze do Rypina cykam jeszcze przystanek Kretki:
Rypin, pomimo baaardzo ubogiej oferty przewozowej, ktoś z naszego pociągu korzysta :)
W Sierpcu od razu można rozpoznać, że jesteśmy w mazowieckiem bo na peronie witają nas odpoczywające szynobusy KMów:
Kolejny postój mamy w Płocku. Chwilę wcześniej zaczyna się "drut". Spotykają się tu dwa FLISAKI, z Katowic do Gdyni i powrotny. Obydwa stoją tu po około pół godziny. Następuje zmiana lokomotyw i drużyn. Skład do Katowic przejmuje drużyna, z panią kierownik, którą pamiętam za czasów liczenia ludzi w Kolejach Śląskich (wówczas jeszcze ów pani pracowała jako kierownik w KŚ). 3 zdjęcia z Płocka:
Obydwa FLISAKI ruszają niemal jednocześnie. Teraz pora na odświeżenie trasy Płock-Kutno, nasz pociąg po drodze zatrzymuje się w Gostyninie, gdzie cykam dwa zdjęcia:
Od Kutna jeżdżone już znacznie częściej, więc nie ma się co rozpisywać. Jedyne, co jeszcze warte zaznaczenie to to, że FLISAK od Częstochowy do Katowic nie jedzie "Wiedenką". W związku z trwającymi pracami, w Częstochowie odbijamy na Częstochowę Stradom. Ciekawostką jest fakt, że FLISAK nie zajeżdża do Lublińca na zmianę kierunku, a omija go łącznicą Jawornica-Droniowiczki. Jakoś nie jestem zbytnio fanatykiem zaliczania łącznic, ale skoro już przy okazji wpadła to nie narzekam :D Trasą przez Toszek Północ docieramy do Paczyny, gdzie łączymy się z linią z Opola. W Gliwicach opuszczam towarzyszy i przesiadam się na osobówkę KŚ. Trasa niby bardzo dobrze znana, jednak między Chebziem, a Świętochłowicami nagle hamujemy. Na całe szczęście okazało się, że to tylko była bliskie spotkanie z jakąś zwierzyną leśną. Z lekkimi plecami melduje się na Batorym i tak kończy się, ten bardzo udany wypad.
W sumie mój pierwszy wpis od prawie roku :D, tak więc, może być sporo błędów, jak i literówek. Info dla odwiedzających i jeszcze czytających moje wypociny. Czeka mnie jeszcze relacja z Ciechocinka (z góry uprzedzam, że będzie znacznie krótsza :P), a z planów na ten rok to tak: Przeworska Kolej Dojazdowa, Świeradów Zdrój i Spała. W sumie, olać plany, najlepsze są sponatany, a co ma być to będzie. Dzięki za odwiedziny i oby do następnego :) :}
Super trasa, świetne zdjęcia i opisy.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńFajna wycieczka miło powspominać miejsca :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo fajna relacja :) Oby częściej !
OdpowiedzUsuńDziękuję, postaram się :) Już dwie kolejne czekają w kolejce.
Usuń