8 września w niedzielę, Turkol organizował przejazd specjalny na trasie Poznań-Czarnków-Poznań. Dało to możliwość zaliczenia odcinka Rogoźno Wielkopolskie-Bzowo Goraj-Czarnków, po którym nie kursują składy pasażerskie. Wyjazd rozpoczynam w sobotę, przed północą. SWAROŻYCEM podjeżdżam z Batorego do Katowic, gdzie po chwili spotykam się z kol. Arturem. Wspólnie oczekujemy przyjazdu PRZEMYŚLANINA, którym pojedziemy do Poznania. Pociąg zjawia się z półgodzinnym opóźnieniem. Postój w Katowicach trochę trwa, bo ze składu zostaje wyłączona grupa wagonów Przemyśl-Berlin, które pojadą jako NIGHJET do Raciborza i tam zostaną włączone do pociągu Wiedeń/Budapeszt-Berlin.
Ze stolicy Górnego Śląska uszamy +24. Ludzi sporo, ale na szczęście mamy miejscówki. W Gliwicach stoimy chyba z 10-minut, a do tego między Gliwicami, a Lublińcem często stajemy na semaforach. W efekcie w Lublińcu jesteśmy +37. Do Poznania docieramy jednak planowo, skracając postoje w Kluczborku i Ostrowie Wielkopolskim.
Specjalny do Czarnkowa startuje dopiero po 8, więc mamy jeszcze sporo czasu. Idziemy do MaCa, a przez resztę czasu kręcimy się po dworcu. Około 7:40 zajmujemy miejsce w podstawionym składzie:
Ruszamy planowo, kierując się na linię do Piły. Frekwencja kiepska, możemy przebierać w miejscach. Bez problemu docieramy do Rogoźna Wielkopolskiego, gdzie konieczna jest zmiana kierunku jazdy. Oczywiście sporo osób wychodzi na zdjęcia, w tym ja:
Oblot zajął nieco więcej czasu niż było przewidziane w rozkładzie, tak więc ruszamy z lekkimi plecami. Jedziemy tak, jak pociągi w kierunku Poznania, a po chwili odbijamy w prawo. Spacerowym tempem toczymy się przez polne krajobrazy. Czasem spotykamy focistów, którzy gonią nas samochodami. Mijamy też nieczynne stacyjki, na niektórych z nich się zatrzymujemy. Na części przejazdów kolejowo-drogowych, przejazd naszego pociągu jest nadzorowany przez pracownika PKP PLK:
Pierwszym postojem jest Ryczywół:
Następny postój mamy przed Połajewem:
I przemierzamy kolejne stacyjki. W Połajewie spotykamy tu kol. Jacka, który wybiera się na rowerową wycieczkę. Krótka pogawędka i wracamy z Arturem do pociągu, a Jacek ponownie siada na swoje dwa kółka. Fotki z Połajewa:
Ruszamy, by po około 10 minutach się zatrzymać:
Następny przystanek na trasie to Ciążyń:
Przez Jędrzejewo Wielkopolskie przejeżdżamy bez zatrzymania, więc fotki kiepskiej jakości:
Kolejnym przystankiem, na którym się zatrzymujemy jest Lubasz koło Czarnkowa. Stary budynek dworca zmienił się w restaurację. Chwile postoju, więc i kilka zdjęć:
Na wjeździe do Bzowa Goraju dołącza się do na linia z Czarnkowa, gdzie po zmianie czoła pojedziemy.:
Mijamy też semafor kształtowy:
W Bzowie Goraju nieco dłuższy postój, bo musimy zmienić czoło. Linia, którą tu przyjechaliśmy niegdyś miała swój koniec w Drawskim Młynie (stacja na linii Poznań-Krzyż). Obecnie odcinek Bzowo Goraj-Drawski Młyn jest rozebrany. Sama stacyjka Bzowo Goraj zapuszczona, dawniej tętniła życiem, a dziś służy jedynie umożliwieniu oblotu składów, jadących do/z Czarnkowa . Fotki:
Oblot składu:
Po zmianie czoła ruszamy w tym samym kierunku, z którego przyjechaliśmy, a po chwili odbijamy w lewo od linii do Piły. Odcinek Bzowo Goraj-Czarnków fajny widokowo, mijamy m.in. strome pagórki.
W Czarnkowie wsiadamy w autobus, który zawiezie nas na punkt widokowy. Wita nas burmistrz, który opowiada historię miasta i różne ciekawostki. Na punkcie widokowym cykam kilka zdjęć:
Po czym wracamy pieszo na dworzec, po drodze jeszcze zaliczając rynek. Idziemy też do lokalnego browaru, ale dziś niestety jest zamknięty. Teraz czas na kolejowe fotki z Czarnkowa:
`Z Czarnkowa ruszamy planowo, w Bzowie Goraju zmiana czoła, więc wychodzę na ostatnie tego dnia fotki:
W drodze powrotnej mijamy większość stacyjek na przelocie. Dzięki temu jedziemy nieco przed planem i tak też docieramy do Rogoźna Wielkopolskiego. Plan zakładał jazdę TURKOLEM do Poznania i dalej PRZEMYŚLANINEM bądź MIESZKIEM do Wrocławia, a dalej NIGHJETEM. Jednak udaje nam się zdążyć na GWARKA, którym się zabieramy. Początkowo frekwencja wysoka, więc musimy zadowolić się przedsionkiem, ale od Poznania jest już luźniej. W Kluczborku nasz postój się wydłuża, bo czekamy na opóźnioną osobówkę z Wrocławia. Ruszamy nico ponad +10. W stolicy Górnego Śląska jesteśmy kilka minut po planie. Idę na ostatni w dobie 632, a Artur czeka na osobówkę, którą pojedzie do Pszczyny. Na koniec podziękowania dla Turkolu, za możliwość zaliczenia kolejnej nieczynnej linii.
Jak ja lubię takie małe klimatyczne stacyjki czy przystanki :-)
OdpowiedzUsuńA oliwkowych wagonów w ilości kilku sztuk na raz całe wieki nie widziałem.
Bo przynajmniej na liniach Szczecinek - Gdańsk i Gdańsk - Hel jest doczepiany jeden "ryflak" między dwa elfy. I jechałem takim na wiosnę.
Od kiedy szynobusy to elfy? :D
UsuńOd mojego komentarza ;) :D
UsuńNo ELFem na Hel, to póki co nie dojedziemy. Ale z tym wagonem racja, czasem (często w sezonie letnim)do SA, bądź pomiędzy nie jest doczepiana "bonanza".
UsuńCo do małych, zwłaszcza zapuszczonych stacyjek, to też je lubię. Mają swój urok i klimat.
Pozdrawiam :)
Super relacja !!! Brawo Tomek
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńFajna trasa, ciekawy wyjazd po wielkopolskich szlakach kolejowych.
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja , i foto ...
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSuper relacja, tylko drobna uwaga - w sumie stacja na co dzień nie używana pasażersko, więc i nazwa też mniej używana, ale powinno być w Bzowie Goraju, do Bzowa Goraju itd.
OdpowiedzUsuńPoprawione, dziękuję :)
UsuńWow, fajna relacja i super fotki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!